No Man’s Sky
Wszystko zaczęło się od imprezy gamingowej, na której małe studio Hello Games zapowiedziało jedną z najambitniejszych gier, jakie kiedykolwiek powstały. W „No Man’s Sky” można było przemierzać praktycznie nieskończony wszechświat i lądować na niemożliwej do zliczenia liczbie planet.
Twórcy tak bardzo wierzyli w swój projekt, że podążyły za nimi miliony graczy z całego świata. Sean Murray – główna twarz zespołu Hello Games – zaprezentował całemu światu swoje marzenia na temat gry w taki sposób, jakby były one w zasięgu ręki. Jego wspaniałe wizje były po prostu tym, co każdy potencjalny gracz chciałby otrzymać od takiej gry.
W 2014 roku na targach E3 Murray obwieścił w swoim wystąpieniu, że w grze będzie tyle światów do odwiedzenia, że gdyby na każdym z nich spędzić sekundę, to gracz musiałby żyć 5 miliardów lat. Ludzie uwielbiają informacje, które uruchamiają ich wyobraźnię, więc oczywiście wszyscy byli podekscytowani. Każdy ze światów miał być wygenerowany automatycznie dzięki zaawansowanym algorytmom, które miały zapewnić bogate mapy z całą masą aktywności pobocznych i różnorodną fauną i florą.
Mało kto zwrócił uwagę na jeden istotny szczegół. Gra była tworzona przez małe kilkunastoosobowe studio, które w praktyce nie mogło sobie poradzić z tak ambitnym projektem. Niektórzy wierzyli jednak w sukces, ponieważ za Hello Games stał potężny wydawca – Sony – który czynnie wspierał ich w procesie produkcji.
Premiera
W sierpniu 2016 roku gracze w końcu doczekali się upragnionej, wielokrotnie przekładanej premiery. Cena gry wynosiła 60 euro, czyli około 260 zł. Przy takiej kwocie za grę oczekiwano, że twórcy wywiążą się przynajmniej częściowo ze swoich obietnic.
Setki tysięcy graczy rzuciło się do przemierzania wszechświata, lecz już po kilku godzinach okazało się, że produkcja jest po prostu pusta. To, co w zapowiedziach prezentowało się pięknie i spektakularnie, w rzeczywistości okazało się bardzo powtarzalne. Po odwiedzeniu kilku planet następne były praktycznie takie same, w dodatku nie było co na nich robić. Rozgrywka była płytka i pozbawiona celu. Na próżno było szukać zapowiadanych przez twórców frakcji kosmicznych, bitew flot kosmicznych, różnorodnych planet, odkrywania nowych cywilizacji czy kontaktu z innymi graczami.
Po kilku dniach gracze odwrócili się od produkcji, w której po prostu nie było, co robić. Liczba aktywnych graczy drastycznie spadała i produkcja w bardzo krótkim czasie praktycznie wymarła. Twórcy raz na jakiś czas dodają do gry duże dodatki, które małymi krokami przybliżają stan gry do tego, co zapowiadano. Jednak mleko się rozlało, a wielu rozgoryczonych graczy zapomniało już o tej świetnie zapowiadającej się produkcji, która okazała się zaledwie dobra i to kilka lat po premierze.